Na przestrzeni ostatnich, prawie dwóch lat, można było zauważyć dynamiczne zmiany w wielu sektorach rynku. Ich spora część wynikała przede wszystkim z sytuacji pandemicznej, która zaogniła się w marcu, 2020 roku. Wiele branży zostało sparaliżowane. Dotyczyło to zarówno sektora handlowego, jak też usługowego, w tym związanego z mieszkaniami. By lepiej przeanalizować aktualną sytuację na rynku mieszkań pod kątem pandemii, trzeba przede wszystkim rozgraniczyć trzy, główne obszary w obrębie mieszkań. Pierwszym z nich jest wynajem mieszkań, drugim kupno nowych mieszkań, trzecim natomiast rynek wtórny. Jak wiadomo, spora część mieszkań, które zostało zakupione bezpośrednio od dewelopera przed rokiem 2020, było rodzajem inwestycji, niejednokrotnie nastawionej na wynajem.

Tego typu transakcje były i w dalszym ciągu są popularne w dużych miastach. W sektorze mieszkań na wynajem można wyróżnić także dwie, podstawowe grupy: osoby pracujące oraz osoby uczące. Spora liczba mieszkań, czy pokoi w mieszkaniach była przeznaczona na wynajem dla studentów, czyli średnio od września do czerwca/lipca. Jest to stwierdzenie ogólne. Ponieważ wielu studentów na jednym mieszkaniu spędzało więcej czasu, niż tylko jeden rok akademicki. Czasem cały okres studiów. Pod kątem pandemii, bez wątpienia ucierpiał rynek wynajmu mieszkań. Co było tego powodem?

Mieszkania na wynajem a pandemia

W przypadku mieszkań na wynajem, które dedykowane były studentom, trzeba pamiętać, że w roku akademickim 2019/2020 jak również 2020/2021 spora część zajęć dydaktycznych była prowadzona w systemie online. Oznacza to, że studenci tak na prawdę nie musi fizycznie przebywać, nie tylko na uczelni, ale również w danym mieście. Dla wielu osób było to rozwiązanie wygodne pod kątem redukcji kosztów, które związane są ze studiami. Sytuacja wydaje się jednak zmieniać. Coraz popularniejszy jest system hybrydowy, w którym zajęcia na uczelni przeplatają się z tymi w systemie online.

Także sektor wynajmu mieszkań osobom pracującym przeżył mały kryzys. Wszystko dlatego, że pierwsza fala pandemii sparaliżowała wiele branży do tego stopnia, że wiele osób utraciło pewną część dochód. W związku z niepewną sytuacją na rynku pracy, mniej osób decydowało się zarówno na wynajem mieszkania, jak również kredyt pod kątem jego kupna. Jednak już w 2021 roku sytuacja zdawała się być o wiele bardziej stabilna. Chwilowy paraliż na rynku mieszkań ustąpił miejsca nowym inwestycjom, które powstawały w dużej mierze z ramienia deweloperów. Istotną kwestią, w przypadku nie tylko wynajmu, ale przede wszystkim kupna nowego mieszkania, jest jego cena. Na przestrzeni ostatnich, dwóch lat, w znaczącym stopniu wzrosły ceny za materiały budowlane. To automatycznie pociąga za sobą wyższą cenę, jeśli chodzi o mieszkania w ogóle.

Ciężko stwierdzić, czy wyższa cena za mieszkania przełoży się na wzrost cen za ich wynajem. Ceny za wynajem i tak dla wielu były dość wygórowane. Jednocześnie osoby prywatne, które kupiły mieszkanie z myślą o jego wynajęciu, miały nadzieję, że kwota czynszu pokryje przynajmniej ratę kredytu. Z pewnością widoczny jest jednak trend wzrostu cen za wynajem mieszkań w miejscowościach mniejszych, które zbliżają się do tych, jakie panują na rynku najbardziej rozwiniętych miast.